Co by nie było niejasności
Sharm to już Azja a nie Afryka!
choć tu i tu kupa piachu i w sumie słońce to samo :)
Sharm to właściwie nie miasto a kombinat turystyczny - państwo w państwie mające własne granice i zasady. Jesteś turystą - jesteś królem - jesteś tubylcem - jesteś no... tak jak by cię nie było.
Sharm olsniewa swoim blaskiem swoim klimatem i dbałością o klienta - o ile klient płaci :)
Wszyscy ludzie tu mieszkający żyją z turystyki i widać że pod portfel klienta jest wszystko przygotowane.
W Sharm byłem juz 3 razy (a właśnie czy opisywać 2 i 3 wycieczkę czy podarować sobie?)
i można powiedziec że jestem lekko zakochany w tym miejscu... jak odłożę trochę kasy to kupie sobie tutaj dom i będę delektował się zapachem morza przy bulgocie fajki...
Kilka rad:
Targuj się !!! targuj się... nie ważne w jakim języku nie ważne jak... zawsze się targuj :)
dla turysty towary i usługi są droższe niż dla tubylca o okolo 600 do 1000%
za okulary dla turysty.... 20USD... mozna utargować do 7-10.... a dla tubylca... 2 - 3 dolary :) to normalne...
Zawsze z uśmiechem i zawsze dotrzymuj słowa... to u nich bardzo ważne bo złamanie słowa jest stratą honoru.
Lepiej powiedzieć że nie przyjdzie się do restauracji niż powiedzieć ze pójdzie sie później i "zapomnieć".... Ci ludzie naprawde mają pamięć do twarzy :)
Jeśli będzie sie z nimi rozmawiac po przyjacielsku i z szacunkiem to naprawdę można wiele zdziałać, utargować czy też dostać prawdziwe niespodzianki...
Hotele
Poniżej 4 gwiazdek nie ma co się pakować :) różnica pomiędzy 3 a 4 jest KOLOSALNA a 5 to już naprawde pałace....
Przy dobrym podejsciu i nastwieniu 4* też mogą mieć apartamenty :) hehe