Nie wychodź poza próg domu bo nie wiadomo gdzie cię nogi zaniosą

Noc minęła - pora wyruszać
Agnieszka wyspała się doskonale ja natomiast przez długi czas nie mogłem zasnąć... przypominają się czasy jakiegoś egzaminu czy jak :)
Wkraczamy w wielką niewiadomą i jak to napisano w Hobbicie
"Nie wychodź poza próg domu bo nie wiadomo gdzie cię nogi zaniosą."
Ja tam jednak lubie taką "niewiadomą" a nogi niech niosą mnie i niosą jak najdalej tak by świat choć wielki był cały dla mnie domem...

Dziś wylatujemy do Londynu.
To pierwsza nasza przesiadka.

Nie wiem jak będzie sprawa dostępu do sieci ale postaram się na bieżaco uzupełniać wpisy w blogu.

Wybieramy sie tanimi liniami - wydaje się ze to najprostrzy sposób dostania się na wyspy... choć z drugiej strony ta taniość jest pozorna... zobaczymy jak będzie.

Dla porządku co do długości wyprawy przeniosłem do tego dnia poprzednie zapisy. Tak by czas wyjazdu był jak najbardziej zgodny z tym co jest w rzeczywistości.

Dziekujemy wszystkim za dobre myśli i życzenia udanego wyjazdu.
Mam nadzieje żę przywieziemy masę wspomnień i dobrych myśli.

Przylecieliśmy planowo. Tani przewoźnik odrtąbił sukces że po raz kolejny przylot był punktualny. Tyle że obsługa naziemna nie była przygotowana na takie szybkie przyjęcie samolotu i czekaliśmy około 30 minut aż znajdą dla nas schody :)
Lotnisko Angielskie przywitalo nas deszczową pogodą i... polską obsługą. Na upartego wszedzie można rozmawiać po polsku. W sumie nic dziwnego wszak tylu naszych rodaków tam pracuje.
Na Lotnisku w Stansed spedziliśmy kilka godzin w oczekiwaniu na samolot do Kuala Lumpur. Los sprawił że miejsca naszego "biwakowania" były wręcz na wprost stanowiska AirAsia - czyli lini którymi mieliśmy lecieć.
Po szybkiej odprawie (oczywiście po polsku) przeszliśmy odprawę paszportową i... rozpoczęliśmy kolejne oczekiwanie tym razem już na wejscie do samolotu.
Nie mogłem sobie odmówić przyjemnosci zrobienia fotki z urodziwymi stewkami Malezyjskich lini lotniczych - wszek spędzimy z nimi ponad 14 godzin w powietrzu...
(mam nadzieje że niedlugo będę mógł dołączyć fotki).
Sam lot był dość monotonny. Wystartowaliśy okolo 23:30 czasu angielskiego więc chcieliśy dość szybko iść spać.
NIe dane nam to było ponieważ pierwszym punktiem programu był oczywiście posiłek oraz... próba sprzedaży rożnych towarów -ach te tanie linie...

Komentarze (0)